Antoni Libera prosto o trudnych sprawach

Prostym językiem o sprawach trudnych rozmawiał z zabrzanami 16 maja Antoni Libera, pisarz, tłumacz, reżyser teatralny i wielbiciel twórczości Samuela Becketta. Było o Becketcie, „Godocie i jego cieniu", „Madame", literaturze i teodycei.
– Moja przygoda z Beckettem zaczęła się od zdjęcia zrobionego podczas
premiery „Godota", w Paryżu w 1953 roku. Pierwszy raz zobaczyłem je na okładce amerykańskiego wydania dramatu. Jest czarno – białe,
niewyraźne, wieloznaczne. Zostało powtórzone na okładce mojej drugiej
książki, „Godot i jego cień" – mówił Antoni Libera w czytelni ogólnej Miejskiej Biblioteki Publicznej.
Pisarz spotkał się z Beckettem w 1978 roku. Rozmowa była niezwykła –
dramaturg zadał mu tylko jedno pytanie, o Katyń. – Zrelacjonowałem
wszystko w liście do przyjaciela. Stwierdził, że to temat na książkę. Pracowałem
nad nią w 1980 i 1981 roku. Wtedy z jej publikacji zrezygnowałem.
Uznałem, że wspomnienie o Katyniu przekreśla jej szansę na ukazanie się. Nie
żałuję. „Godot i jego cień" powstał 20 lat później, gdy mój warsztat
pisarski był lepszy — mówił.
„Madame", pierwsza powieść Antoniego Libery przełożona została na
kilkanaście języków. Autor chwalił tłumaczenie niemieckie i angielskie
i mówił o interpretacji powieści za granicą. – W Polsce skupiano się na opisie
PRL. Dyskutowano, czy mój bohater nie jest zbyt nierealny – najczęściej
padał zarzut, że licealista nie mógł być tak inteligentny. Większość nabrała
się także na epilog. Uznano, że ja jestem jego autorem, a był nim mój
bohater. Za granicą to właśnie od niego zaczynała się lektura „Madame" i to on
wyznaczał kierunek interpretacji. Dla wszystkich było jasne, że to
powieść o literaturze. (mapi)