Kawa, herbata, no i noskawer

Jak stwierdził pisarz, rozmowa o książkach wymaga odpowiedniej oprawy. Ze swojej tajemniczej czarnej torby wyjął serwis: maleńkie filiżanki i takiż dzbanek – jak z podwieczorku u Szalonego Kapelusznika w „Alicji w Krainie Czarów”. Ochotnik spośród publiczności zasiadł z autorem przy stoliku i rozpoczął się rytuał: „Kawa czy herbata? Może odrobinę cukru?”. Popijając wyimaginowany płyn, Paweł Beręsewicz ze swoim gościem toczyli rozmowę o czytaniu. Ten schemat powtórzył się w czasie wszystkich trzech spotkań tego dnia – w bibliotecznych filiach nr 20, 11 i 5. A mowa była między innymi o miłości (na podstawie książki „Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek”), o sporcie i piłce nożnej („Więcej niż klub”), a także o modzie („Noskawery”). Ten ostatni temat zrobił prawdziwą furorę, zwłaszcza gdy pisarz zademonstrował na własnym nosie ten ostatni „krzyk mody” – śmieszny ochraniacz (ocieplacz?) na nos. A rozmowa dotyczyła bezmyślnego ulegania modzie, naśladowania celebrytów, tak zwanych „must have”. Uczestnicy spotkania zgodnie stwierdzili, że nie jest to rozsądne, a pocieszny noskawer wzbudził jedynie śmiech, no bo twarzowy to on nie jest. Chyba że nosi go Paweł Beręsewicz;)