Śmieszy, tumani, przestrasza…

Kim jestem? Nazywam się Mateusz i jestem… opowiadaczem. Czyli staję przed ludźmi i opowiadam im historie. Opowiadam je dzieciom i opowiadam dorosłym. Opowiadam sam i w drużynie z Andrzejem Teofilem, genialnym muzykiem, a także obdarzonym swadą teatru ulicznego fantastycznym kolektywem teatralnym Lufcik na korbkę. Gadam podczas spotkań, warsztatów i festiwali.

Tak Mateusz Świstak przedstawia się na prowadzonej przez siebie stronie internetowej „Baśnie na warsztacie” (basnienawarsztacie.pl). W Zabrzu spotkał się z dwiema – i to jakże odmiennymi – grupami słuchaczy. W Filii nr 19 opowiadał baśnie, o baśniach i o tym, jak opowiadać baśnie, np. wnukom, grupie pań ze stowarzyszenia „Pogodni i Aktywni”. Zachęcał je do rozbudzania wyobraźni, a jednocześnie przestrzegał, by nie pozwalały słuchaczom „ukraść sobie opowieści”.

Natomiast w mikulczyckiej Filii nr 5 spotkał się z czwartoklasistami z SP nr 24 i SP nr 26, których w żywiołowy i humorystyczny sposób wprowadził w świat górnośląskich baśni i zabrzańskich legend. Nie zabrakło oczywiście pana na zamku w Zabrzu Zabrzeskiego, jego córki Marysi zamurowanej przez złą macochę i jego psa Stróża. Tu również zabrzmiała zachęta do fantazjowania, korzystania z zasobów swojej wyobraźni i tworzenia własnych historii.